spoznione, ale jest:) przepis na to ciasto znalazlam na jednym z moich ulubionych blogow- od Bei, przerobilam troszke po swojemu i wyszlo mi super miekkie, wilgotne, lekko kwasne ciacho ze swieza zurawina. pewne juz jest, ze w tym roku zagosci na moim stole wigilijnym..
zapraszam na kawalek ciasta!! podaje z moimi zmianami:)
zrodlo: klik klikskladniki w temperaturze pokojowej:
- 115 g masla/margaryny
- 170g cukru drobnego do wypiekow
- skorka z pomaranczy
- 2 lyzki soku z pomaranczy
- 2 jajka
- 3/4 szklanki smietany 18%/ wyjdzie tez na 30%
- 230 g maki orkiszowej typ 720
- 1/8 lyzeczki soli
- 3/4 lyzeczki proszku do pieczenia
- 3/4 lyzeczki sody oczyszczonej
- 75g orzechow nerkowca lub wloskich lub jakichkolwiek
- 130g-150g swiezej zurawiny
w malej misce mieszamy jogurt z sokiem pomaranczowym, odstawiamy na bok. orzechy podpiekamy na suchej patelni, lekko cieple kroimy na mniejsze kawalki, zurawine myjemy na sicie i osuszamy. keksowke o wymiarach 30 cm wykladamy papierem do pieczenia. make mieszamy z soda i proszkiem do pieczenia.
do duzej miski wkladamy maslo/margaryne, cukier i ucieramy mikserem na biala puszysta mase. potrwa to kilka minut. miksujac dalej dodajemy skorke z pomaranczy, a nastepnie pojedynczo wbijamy pojedynczo jajko, dobrze miksujac, a potem drugie i znowu miksujemy. wlaczamy piekarnik na 180C. nie przerywajac miksowania na wolniejszych obrotach, na przemian dodajemy po 1/3 maki i jogurtu, mieszajac tylko do momemtu polaczenia sie skladnikow. wsypujemy orzechy i zurawine, delikatnie laczac wszystko razem przy pomocy lyzki.
przelewamy ciasto do foremki, wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy okolo 35-45 minut lub do suchego patyczka. pozostawic upieczone ciasto na chwile w foremce, a gdy lekko przestygnie studzic na kratce. smacznego!!